Kategorie
Fizjoterapia uroginekologiczna

Gdzie szukać wiedzy? Rozmowa z Anną Dalszewską

O fizjoterapeutycznych mentorach, terapii kobiet, świecie uroginekologii a także planowaniu ścieżki zawodowego rozwoju i motywacji do pracy. Rozmowa z Anną Dalszewską – instruktorskim odkryciem Kongresu PTUG 2022:)

Ania Dalszewska to…

fizjoterapeutka uroginekologiczna i studentka ostatniego roku osteopatii, dziewczyna z gór, mieszkanka miasta krasnali – Wrocławia.

Aniu, po ostatnim kongresie PTUG doszło do mnie wiele pozytywnych reakcji na Twoje wstąpienie. Jaki temat poruszyłaś?

Bardzo miło mi to słyszeć! Na kongresie prowadziłam warsztat dotyczący technik osteopatycznych wspierających obrót dziecka do porodu. Przy ułożeniu miednicowym płodu jest masa technik, którymi jako terapeutki i terapeuci możemy wspomóc kobiety w zmianie pozycji dziecka na ułożenie główkowe. Obecnie przyjęto zasadę i są to wytyczne Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, że wszystkie przypadki ułożeń miednicowych u pierwiastek powinny być rozwiązywane drogą cięcia cesarskiego. A my, naszą pracą możemy dać kobiecie szansę na poród siłami natury.

Skąd Twoje zainteresowanie fizjoterapią uroginekologiczna? Czy praca z kobietami to zamysł jaki zrodził się jeszcze na studiach?

Zdecydowanie nie, na moich studiach zakres terapii uroginekologicznej niestety był bardzo okrojony i to zamiłowanie przyszło na kilka lat po zakończeniu studiów. Oprócz neurologii i pediatrii przeszłam przez chyba wszystkie gałęzie fizjoterapii, aż gdzieś ta ścieżka doprowadziła mnie do pracy z pacjentkami onkologicznymi, głównie po raku piersi i tak otworzyły się moje drzwi do terapii kobiet. Od 6 lat właśnie tym się zajmuję. Obecnie zdecydowanie najwięcej moich pacjentek to kobiety w ciąży, kobiety walczące z niepłodnością, bolesnymi miesiączkami i endometriozą.

Gdzie stawiałaś swoje pierwsze kroki w zawodzie? Czy masz swoich mentorów? Ulubionych nauczycieli?

Pierwsze kroki stawiałam, chyba jak większość nas, na tak zwanych “domówkach”. Jeździłam z leżanką do pacjentów próbując pielęgnować swoje umiejętności zdobyte na studiach. Później wyjechałam na rok do Norwegii. Natomiast krokiem milowym w pracy w zawodzie był wyjazd do Niemiec, gdzie przez ponad 5 lat rozwijałam skrzydła szukając swojej ścieżki w fizjoterapii. Jeśli chodzi o mentorów to jak najbardziej mam ich wielu. Każdemu z nas potrzebny jest mentor, osoba do dyskusji, ktoś kto pokaże nam inną, czasami ciekawszą perspektywę. Jeśli o uroginekologię i osteopatię chodzi to dla mnie kultową postacią jest Caroline Stone, Stephen Sandler, Nathalie Camirand, Torsten Liem. Piękne jest to, że są to osoby które bardzo chętnie dzielą się wiedzą.

Co jest Twoja motywacją do dalszego rozwoju? Skąd czerpiesz pomysły na kolejne szkolenia?

Największą motywacją jest to, że uważam że jest jeszcze masa rzeczy do odkrycia w mojej pracy. Nie wyobrażam sobie przestać się rozwijać. Ale to praca gabinetowa i moje pacjentki podpowiadają mi pomysły na kolejne szkolenia. To wszystko wychodzi w praktyce. Ja nie mam żadnego szablonu pracy z pacjentką, każda jest inna i na każdą mam inny pomysł. To praktyka nam pokazuje, że czegoś w naszej wiedzy i warsztacie manualnym brakuje żeby pacjentowi pomóc i wtedy szukamy odpowiedzi, szkoleń, kursów.

Czy myślałaś o tym żeby swoją wiedzą dzielić się z innymi specjalistami?

Jak najbardziej i sprawia mi to ogromną radość. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się wystartować z tematycznymi warsztatami dla fizjoterapeutów/ek i studentów/ek fizjoterapii. Uważam, że warsztaty tematyczne dają super dawkę wiedzy w konkretnym kierunku, jak np. warsztat z zastosowania USG z Anetą Sikorą – Szubert na którym byłam – rewelacyjna możliwość poznania różnych aparatów, technik i co jest wspaniałe w takich spotkaniach to dyskusja i wymiana doświadczeń. Rewelacyjny kurs prowadzi u Was Kasia Młotek o Integracyjnej Terapii Blizn i to są takie game changery w praktyce gabinetowej.

Co daje Ci praca w własnym gabinecie?

Zdecydowanie daje mi wolność i elastyczność pracy. Mam dzięki temu też większą kontrolę nad zarządzaniem moim czasem pracy co sprawia, że dużo łatwiej jest zaplanować np. uczestnictwo w kursach. Jak zdecydowałam się pójść dalej na studia podyplomowe i stać się osteopatką to zaczęło to wymagać ode mnie dużej logistyki i właśnie taki rodzaj zatrudnienia dał mi komfort i swobodę zarządzania czasem pracy.

Fizjoterapeuci to jedna z mocniej doszkalających się grup zawodowych. Jak myślisz, szkolenia to w naszym zawodzie fanaberia czy konieczność?

Konieczność!

I to widać na rynku szkoleń. Jest ogromne zapotrzebowanie na wiedzę. Wśród szkoleń pojawiają się coraz to nowe tematy, co pokazuje jak bardzo tej wiedzy potrzebujemy. Co prawda idzie się w tym wyborze zagubić, dlatego ważne moim zdaniem jest wybieranie rzetelnych i sprawdzonych firm szkoleniowych, które oferują sprawdzony i przetestowany harmonogram szkoleń. Fizjoterapia jest nieustannie rozwijającą się dziedziną i tak samo my fizjoterapeuci i fizjoterapeutki powinniśmy pozwolić sobie się rozwijać. To dzięki naszemu rozwojowi mamy możliwość pomóc naszym pacjentom powrócić do zdrowia.

Czy dasz się namówić na przyjazd ze swoimi warsztatami do Łodzi?

Jak najbardziej i już serdecznie wszystkich zapraszam na mój warsztat. Podzielę się moim gabinetowym doświadczeniem i gwarantuję ogromną dawkę wiedzy, którą można wykorzystać u pacjentów z problemami uroginekologicznymi.