Co w kraju nad Wisłą, kraju pierogów, kapusty i barszczu może zaoferować system ćwiczeń i automasażu qigong [czyt.: czi – gong]- bo coś oferować musi, skoro rozwija się i jest coraz bardziej popularny?
Współczesna praktyka ruchowa Qigong to precyzyjne system odczuwania ruchu w ciele i oddechu. Jej początki szacuje się na odległe wieki i obszar dawnych Chin. Technika ta nie jest jednak skostniałym reliktem lecz ewoluowała wraz z potrzebami zmieniających się czasów. Wersja której uczymy się w Polsce czy w ogóle w Europie to adaptacja starych stylów. Zarys tej historii łatwo odnaleźć w literaturze, idźmy zatem do ruchowego sedna, nie przedłużając artykułu.
Myśl powstaje ze spontanicznych zawirowań impulsów elektrycznych i nie mamy nad nią kontroli. Jednak z pełnego uświadomienia sobie źródeł i akceptacji tego chaosu może narodzić się mądry, celowy ruch. Ruch ten z kolei zaczyna porządkować sieć powięzi, uwadniać ją i poprawiać jej ślizg; to z kolei wspiera porządkowanie procesów metabolicznych, w dalszej kolejności emocjonalnych, ożywia tkanki i sposób widzenia świata. Świadome ciało to ciało zdrowo reagujące na świat zewnętrzny i wewnętrzny, układ doskonale elastyczny, mentalnie młody, świadomy i lekki, pełen gracji jak żuraw wzbijający się do lotu. Tu w zasadzie mógłby nastąpić… koniec artykułu.
Trzeba jednak napisać więcej – bo czy współczesny, dbający o siebie człowiek potrzebuje spójnego systemu ruchowego podtrzymującego zdrowie? Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przychodzi nam z pomocą. Możemy sami wybrać intensywność i typ tej aktywności pamiętając o odpowiedniej minimalnej „dawce” podtrzymującej zdrowe funkcjonowanie. Jak często z tego korzystamy z tego przepisu i czy nie kończą nam się czasem pomysły? Może zupełnie wystarczająca okaże się siłownia i basen? Albo pilates czy crossfit? Być może! Czy potrzebujemy poznawać systemy ruchu z kraju odległego o tysiące kilometrów? Co takiego proponuje chiński styl medytacji w ruchu i automasaż? Czy mamy na to dowody i badania? Zdecydowanie TAK!
Qigong ćwiczony jest powoli i z wielką mentalną precyzją. Niemal każdy artykuł o chińskiej gimnastyce zaczyna się od słów: „na pewno widzieliście w parkach wielkich miast Azji grupy ludzi i osoby ćwiczące spokojne ruchy z wielką gracją”. Ja nigdy nie byłam w Azji, a tym bardziej nie zaglądam do parków wielkich miast; zanim zaczęłam sama uczyć się tej metody widywałam w telewizji jedynie czasem seniorów, którzy niespiesznie wykonywali synchroniczne marsze, wymachy i skłony – nie wzbudzało to jednak mojej ciekawości. Totalna petarda natomiast wydarzyła się na treningu z zawodową instruktorką, zawodniczką sportów Wu-Shu, która prowadziła ćwiczenia dla początkujących. Połączenie płynności, lekkości, precyzji i ogromnej dynamiki tej wielokrotnej medalistki form z bronią pokazało mi sens tych zajęć! Dlatego spokojnie – qigong-u nie zrobi z Was starszego Azjaty w parku!. Wasza praktyka będzie tak dynamiczna, jak tego potrzebujecie, bo to Wasze własne ciało i oddech dyktują tu tempo. Podobnie dzieje się z osobami chorującymi na przewlekłe schorzenia jak astma, problemy metaboliczne, układowe, onkologiczne czy ortopedyczne. Jest tyle odmian tych ćwiczeń, że spokojnie można dobrać coś dla siebie.
Chiny od tysiącleci wydają się myśleć bardzo precyzyjnie i systemowo, a jednocześnie otwierają się na obserwację empiryczną na niespotykaną dotąd skalę. Mistrzowie od kilku tysięcy lat obserwują w górach walki, życie i zabawy zwierząt – ich racjonalne wydatkowanie energii, ergonomię ruchu, zmiany w naturze, pogodę i jej wpływ na człowieka, procesy regeneracji, umierania i narodzin. Obserwują, modyfikują i na nowo testują lecznicze, medyczne efekty treningu, który stosowany w szkoleniu adeptów sztuk walk funkcjonował również na dworze cesarskim, ułatwiając i umożliwiając powrót do zdrowia w schorzeniach przewlekłych. Oczywiście te systemy ruchu modyfikowano i „uwspółcześniano”, obecnie nawet używamy ich w konkretnej rehabilitacji pooperacyjnej czy u osób z problemami oddechowymi, kardiologicznymi i innymi.